czwartek, 17 marca 2016

Ex Machina (2015) - recenzja słowem luźnym

Share it Please
Czy można uprawiać seks z robotem.


Słowem z boku zboku film jest o tym, czy można uprawiać seks z robotem. Jak w Nabokova Lolicie się czekało na seks, tak tutaj się też czeka. Ale potem się wszystko zmienia. Kiedy film jest zbyt interesujący, aby się skupić na tak przyziemnej (powiedzmy) sprawie, jaką jest seks, przestajesz sie pytać, czy puknie robota, a zaczynasz się zastanawiać, czy robot jest człowiekiem - czyż to nie piękne? Więc o to Ex Machina. Dobry film z roku 2015, który wybija się bardzo tym, że jest bardzo godną produkcja s-f w sposób kameralny zadająca wielkie pytania - czym człowieczeństwo jest, co czuje robot i czy robot może kochać człowieka, a człowiek robota.

W filmie dostajemy buca-geniusza, ludzkiego mędrka i robota, który chce żyć. Ten drugi ma sprawdzić dla tego pierwszego, czy robot, to człowiek. Pierwszy jest zimny jak głaz i wyrachowany, drugi zaczyna się zakochiwać w robocie i ma z tego powodu jazdę we łbie, a robot chce być człowiekiem. No i tutaj generalnie dochodzimy do tego, że wszyscy będą ze sobą gaworzyć i się denerwować i się przekabacać i się rozgryzać.


Film jest super. Dlaczego? Bo powyższa kombinatorystyka została sprawnie zrealizowana. Wszystko jest na swoi miejscu, jest odpowiednio przemyślane i większość pytań jest tam, gdzie powinna być. Nie dostajemy mdłego, intelektualnego rozkminiania sensu świata - co ważne. Nie dostajemy jakichś smutnych klisz związanych z naturą robota czy odwoływaniem się do miliona poprzednich filmów z cyborgami. Twórca opowiedział swoją historię, przemyślał ją, nie podał wszystkich odpowiedzi, nie potraktował widzów jak debili - produkcja prowadzi bardzo poważny dialog, który jest jednak obudowany w napięcie, które przyjemnie utrzymuje widza przed ekranem każąc nam cały czas rozkminiać w głowie postacie i ich motywy.



Ex Machina jest świetnie zrealizowana, dobrze wygląda, kameralność nadaje filmowi ponadczasowości i przywodzi na myśl pewną dobrą stronę kina s-f w której to nie przestrzenie kosmosu miały zachwycać odbiorcę, a nieokiełzane przestrzenie wyścielające wnętrze głowy istoty niekoniecznie ludzkiej. Film jest bardzo ładny, nie dłuży się, trzyma w napięciu, każe myśleć, ale też nie robi lewatywy Twojemu mózgowi. Miejsce, gdzie zostały strzelone ujecia urzeka i nadaje się jako tło do filmu o naturze ludzkiej i robocie (i nie odciąga od tego). Nie jest może najbardziej odkrywczą produkcją w historii tego gatunku, ale na pewno jest jedną z najbardziej trafiających w punkt i dobrze zrealizowanych. Jest kontynuacją w pewnym sensie ludzkich rozważań na temat znaczenia sztucznej inteligecji. Muzyka, wygląd bohaterów i ich gra aktorska. Wszystko wydaje się na swoim miejscu i stanowi ... bardzo sterylne tło dla

Mi się podobało. Z dziką chęcią uczestniczyłem w tej wyciecze s-f. Jest to bardzo dobre kino na spokojny, lekko kontemplacyjny wieczór.

8/10 - Nie zedrze ten film epok, ale przez epoki będzie ponownie odkrywany przez nowe pokolenia z polecenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blogroll

About